W zeszły roku miałam okazję poznać wspaniałych, młodych ludzi – Magdę i Bartka oraz stylizować ich do ślubu. Po pierwszym spotkaniu i wypełnieniu ankiety oraz ustaleniu wizji opartej na osobowości pary młodej – w szczególności Panny Młodej – postanowiliśmy, że będzie elegancko z nutą glamour&sparkly 🙂
Na pierwszy ogień poszła Madzia – bardzo subtelna i delikatna uroda, osoba drobna, o niskim wzroście i niedużym biuście. Po analizie kolorystycznej oraz figury zaproponowałam jej białą suknię w kształcie litery A, u góry mocniej zdobionej (Magda posiada mniejszy biust, dlatego mogłyśmy sobie na taką pozwolić), a także nie mocno zdobionym ani mięsistym dole, by jej nie skrócić, a dodać optycznej lekkości.
Po 3 dniach wizyt w salonach i przymierzeniu kilkunastu modeli (w tym także zupełnie innych, aby widzieć różnicę) znalazłyśmy ideał w salonie Beauty we Wrzeszczu. Rzetelna pomoc Pań i miła atmosfera, skłoniły nas także do zakupu tam butów. Niestety suknia była sprowadzana ze Stanów Zjednoczonych i okazała się „nieprzerabialna”, toteż nie mogłyśmy zabudować gorsetu, ale za to dobrze dobrana bielizna i było po sprawie.
Wybrałyśmy także kolor przewodni – delikatny, pudrowy róż, który pokazał się na talii w formie pasa, aby ją uwydatnić ( i przykryć szew na sukni), a także w makijażu (cudownie podkreślił niebieskio-szaro-zielone oczy Magdy) oraz w bukiecie i na paznokciach.
Suknia była bardzo zdobiona, a Magda drobna, dlatego biżuteria nie mogła być zbyt duża. Wykonałam jej delikatną, nawiązującą do sukni w srebrze i z kryształkami svarowskiego – kolczyki, naszyjnik oraz do włosów szpilki – również z motywem „błysku”.
Aaaa! Zapomniałabym o welonie, który również wykonałam – rozjaśnił górę stylizacji – czyli ciemne włosy.
Mimo, iż wydawałoby się, że to dużo świecideł, to efekt nie był przerysowany, napisałabym nawet zachwycający (to nie tylko moje słowa).
Potem przyszedł czas na Pana Młodego – po analizie kolorystycznej oraz figury ustaliliśmy, że Bartek potrzebuje garnituru wielowymiarowego, eleganckiego i na różne okazje (nie tak jak suknia Panny Mlodej 😉 – stąd postawiliśmy na elegancki, czarny i taliowany (wyszczuplający, bo Bartek „ciut” większy od Magdy). Garnitur i koszule kupiliśmy w salonie Albione w Fashion House – polecam Pana sprzedającego, który jako jeden z niewielu znał się na rzeczy! Musznik znaleźliśmy w salonie Agnes, a buty w którymś z butików w Fashion House.
I tak oto powstała nam jedność – nie tylko przed ołtarzem, ale także w ogólnym odbiorze Młodych.
Bardzo ważną rzeczą drogie Panie jest spójność Państwa Młodych, bo przecież stoicie i bawicie się razem i nie może być tak, że obydwoje prezentujecie zupełnie inne style. Tu mamy klasyczną elegancje i trochę stylu glamour, które połączone razem świetnie się prezentowały, a Państwo Młodzi nie czuli się przebrani.
Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję Młodym za zaufanie jakim mnie obdarzyli oraz możliwość publikacji zdjęć.
Naprawdę, stylistka świetnie wykonała swoją pracę. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Bardzo spodobał mi się pomysł z kolorem przewodnim- jeden z moich ulubionych, ale nie mówcie nikomu 😉 Gratuluję utalentowanej stylistce no i oczywiście, szczęśliwej Młodej Parze 🙂
Nie skorzystałbym z porad tej „stylistki” nawet za darmo. Ubrała pana młodego w żałobną czerń na jego własny ślub. Ona jest taką stylistką, jak ja ignorantem.
Żałobną czerń? Hm… Nie uważam, aby czerń była żałobna to po pierwsze, a po drugie to czasami bywa tak, że trzeba się także dopasować do Młodych. Pan Bartek nie nosił w ogóle garnituru i aby miało to zastosowanie w późniejszym czasie, zapadła taka a nie inna dcyzja.
Ta stylistka